Zmęczenie materiału
Zmęczenie materiału
Opis publikacji
Bezimienny chłopiec podczas nielegalnej ucieczki do „lepszego świata” zostaje rozdzielony ze starszym bratem – jedyną bliską mu osobą. Trafia do ośrodka detencyjnego, który opuszcza nocą, żeby ruszyć na poszukiwania Amira. Musi radzić sobie sam na obcym terytorium, gdzie wszystko wydaje się wrogie i martwe. Europa to korytarze, estakady, magazyny logistyczne – i przede wszystkim ogrodzenia. …nieprzyjazny kontynent, otoczony podwójnym płotem z drutem kolczastym. Chłopiec jak cień porusza się po opłotkach miast i społeczeństwa, szuka schronienia w przypadkowych miejscach,wyczerpują go mróz, głód i strach. Ale ciało jest zestawem narzędzi do przetrwania. Chłopiec zmierza na północ, wierzy, że tam czeka na niego brat. Marek Šindelka, znany w Polsce z dwóch zbiorów opowiadań, także w dłuższej formie pozostaje wierny stylowi na granicy prozy i poezji. Zmęczenie materiału, powieść z roku 2016,zainspirowana rozpoczynającym się wówczas kryzysem uchodźczym, dziś okazuje si...
Bezimienny chłopiec podczas nielegalnej ucieczki do „lepszego świata” zostaje rozdzielony ze starszym bratem – jedyną bliską mu osobą. Trafia do ośrodka detencyjnego, który opuszcza nocą, żeby ruszyć na poszukiwania Amira. Musi radzić sobie sam na obcym terytorium, gdzie wszystko wydaje się wrogie i martwe. Europa to korytarze, estakady, magazyny logistyczne – i przede wszystkim ogrodzenia. …nieprzyjazny kontynent, otoczony podwójnym płotem z drutem kolczastym. Chłopiec jak cień porusza się po opłotkach miast i społeczeństwa, szuka schronienia w przypadkowych miejscach, wyczerpują go mróz, głód i strach. Ale ciało jest zestawem narzędzi do przetrwania. Chłopiec zmierza na północ, wierzy, że tam czeka na niego brat. Marek Šindelka, znany w Polsce z dwóch zbiorów opowiadań, także w dłuższej formie pozostaje wierny stylowi na granicy prozy i poezji. Zmęczenie materiału, powieść z roku 2016, zainspirowana rozpoczynającym się wówczas kryzysem uchodźczym, dziś okazuje się bardziej aktualna niż w czasie, kiedy powstawała. Autor otrzymał za nią najważniejszą czeską nagrodę Magnesia Litera w kategorii Proza. O AUTORZEMarek Šindelka (ur. 1984), prozaik, poeta, scenarzysta, jeden z najciekawszych czeskich autorów młodszego pokolenia. Debiutował w roku 2006 tomem poetyckim Strychnin a jiné básně, za który otrzymał Nagrodę Jiřego Ortena; w tym samym roku wydał powieść Błąd, opublikowaną również jako komiks. Za zbiór opowiadań Zostańcie z nami (polskie wydanie: Afera, 2016) otrzymał nagrodę Magnesia Litera w kategorii Proza. Po kolejnym zbiorze krótkich form prozatorskich Mapa Anny (polskie wydanie: Afera, 2020) okrzyknięto Šindelkę jednym z najzdolniejszych czeskich „opowiadaczy”. W 2016 ukazała się jego powieść Zmęczenie materiału, również uhonorowana Magnesią Literą. Šindelka jest najmłodszym w historii tej nagrody dwukrotnym jej laureatem. Pisze także sztuki teatralne (w 2023 ukazał się jego dramat Feminista) i scenariusze filmowe (m.in. Okupace, za który wraz z Vojtěchem Maškiem otrzymał Czeskiego Lwa). Studiował kulturoznawstwo i scenopisarstwo. Mieszka w Pradze.KSIĄŻCE PATRONUJĄ Literacka Kavka Literackie Skarby Świata Całego Bookiecik Czeskie Centrum Czeskieklimaty.pl Czeski Kousek fragmenty książki Nie płakał, po prostu łzy ciekły mu z oczu. Jedna spłynęła obok nasady nosa, przez kącik ust dotarła do brody i spadła na grzbiet dłoni. Za dużo tego wszystkiego: obcy dom, rzeka, kamień przymarznięty do ziemi, zapach liści, kawałek drewna, mokry rękaw, lodowaty wiatr, który wdzierał się pod ubranie i przenikał ciało, a przed którym nie potrafił się uchronić. Za dużo tego, myślał i na chwilę wszystko zaszło mgłą. Klęczał pośrodku nocy i było mu przeraźliwie zimno. Rozciął rybę i wyrwał z jej środka garść wnętrzności. Poczuł coś gorzkiego. Ale wszystko zaraz zagłuszył rybi zapach. Ryby pachną jak skorodowana stal, przemknęła mu myśl. Jak rdza, jak krew. Wytarł dłonie o śnieg, oczyścił noż, włożył rybę z powrotem do torby. Wiatr. Chłopiec spojrzał w gorę. Coś się zmieniło, zerwał się wiatr. Coraz bardziej porywisty. Niebo się zachmurzyło. Musi iść. Noż i torbę z rybą schował do plecaka. Ruszył dalej wzdłuż rzeki. Z nieba zaczął padać śnieg. – No Islam here. No terrorist. You want kill people? Amir nie rozumiał, czego od niego chcą. Próbował coś powiedzieć, ale prowodyr go uderzył. Wyso- ki krzyknął: – You want fuck white woman? – I kopnął Amira w ramię. Amir kręcił przecząco głową, przyciągnął kolana do klatki piersiowej, żeby osłonić brzuch. Tamten trącił nogą Palestyńczyka, który wciąż oddychał z trudem i krzywił się z bólu. Z nieba zaczął padać śnieg.