Zapomniane słowa. Antologia pod redakcją Magdaleny Budzińskiej
Zapomniane słowa. Antologia pod redakcją Magdaleny Budzińskiej
Opis publikacji
Niektóre słowa żyją wiecznie, niektóre giną śmiercią nagłą i niewyjaśnioną, jedne wstydliwie wychodzą z mody, drugie wspominamy z nostalgią. "Zapomniane słowa" to słowniczek wyrażeń archaicznych,mało znanych, niemodnych, wyrzuconych z pamięci, znikających z codziennego języka. To także wielobarwny zbiór osobistych skojarzeń, anegdot, refleksji i wspomnień znanych pisarzy,wybitnych naukowców, uznanych artystów. Bezcenny sztambuch dla wszystkich, dla których język jest naturalnym środowiskiem myślenia i działania. „Słowa starzeją się podobnie jak ludzie. Najpierw są tylko trochę archaiczne, nabierają dostojeństwa, budzą szacunek,ale zaraz potem robią się nieprzydatne, często śmieszne, stają się cieniami siebie sprzed lat, po kolei trafiają do umieralni dla słów. Mało kto o nich pamięta, bo tyle się rodzi nowych uroczych słówek, które domagają się uwagi: toster, interfejs, hospicjum,spam…” Jacek Podsiadło „W niewielkim sklepie z artykułami gospodarstwa domowego,...
Niektóre słowa żyją wiecznie, niektóre giną śmiercią nagłą i niewyjaśnioną, jedne wstydliwie wychodzą z mody, drugie wspominamy z nostalgią. "Zapomniane słowa" to słowniczek wyrażeń archaicznych, mało znanych, niemodnych, wyrzuconych z pamięci, znikających z codziennego języka. To także wielobarwny zbiór osobistych skojarzeń, anegdot, refleksji i wspomnień znanych pisarzy, wybitnych naukowców, uznanych artystów. Bezcenny sztambuch dla wszystkich, dla których język jest naturalnym środowiskiem myślenia i działania.„Słowa starzeją się podobnie jak ludzie. Najpierw są tylko trochę archaiczne, nabierają dostojeństwa, budzą szacunek, ale zaraz potem robią się nieprzydatne, często śmieszne, stają się cieniami siebie sprzed lat, po kolei trafiają do umieralni dla słów. Mało kto o nich pamięta, bo tyle się rodzi nowych uroczych słówek, które domagają się uwagi: toster, interfejs, hospicjum, spam…” Jacek Podsiadło„W niewielkim sklepie z artykułami gospodarstwa domowego, mieszczącym się na tak zwanym bazarku przylegającym do osiedla, na którym od lat mieszkam, poprosiłem o szczotkę do mycia statków; może użyłem zdrobnienia i posłużyłem się słowem „szczoteczka”, nie pamiętam, działo się to przed kilkunastu laty. Młoda sprzedawczyni nie wiedziała, o co chodzi – i mnie powiadomiła, że szczotek odpowiednich rozmiarów do mycia podłóg nie ma, a niewątpliwie taka potrzebna jest na statku”. prof. Michał Głowiński„Na naszych oczach blednie i zanika język literacki, wszystkie te tryby i frazy i kadencje przynależne narracji beletrystycznej – nie ma już narracji beletrystycznej, jest jedna prasowo-blogowo-telewizyjno-uliczna polszczyzna-mielizna. (...) Kto się schyli i wyłowi podgniły czasownik, zaśmierdły przysłówek, rozkładający się na fonetyczny kompost jeden i drugi archaizm, pokonany przez bezfleksyjne anglicyzmy szyk przestawny, kto z powrotem weźmie w usta wyplute słowa?” Jacek Dukaj„Podobno archaiczny jest już ajfon 5, podczas gdy ja nie wiem jeszcze, co to jest w ogóle ajfon. No, ale kiedyś do kelnera – chcąc mu pochlebić – zwracano się „panie starszy”, dzisiaj za coś takiego można by chyba dostać w mordę”. Michał Ogórek