Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew. Listy Pawła Słani do narzeczonej Marii Lortz z lat 1933-1939
Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew. Listy Pawła Słani do narzeczonej Marii Lortz z lat 1933-1939
Opis publikacji
Górny Śląsk, dwudziestolecie międzywojenne. Tu w 1932 roku rodzi się uczucie Pawła Słani i Marii Lortz, rodowitych mieszkańców Piekar Śląskich. On – student historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, oficer rezerwy Wojska Polskiego i początkujący belfer. Ona – dziewczyna z rodziny powstańców śląskich, księgowa z powołania. Brzmi jak proza, wręcz proza życia, ale to nie fikcja literacka. To kronika życia w uniwersyteckim Krakowie, wojskowych koszarach w Oświęcimiu i na Górnym Śląsku w latach 30., ale przede wszystkim historia prawdziwej miłości, którą w bestialski sposób postanowiły zniszczyć dwa totalitaryzmy, hitlerowski i stalinowski,oraz zbrodnia, której nie da się zrozumieć, ani tym bardziej wybaczyć. “Już więcej aniżeli tydzień upłynął od chwili, gdym się po raz ostatni z Tobą widział. Chwila ta stoi mi żyw w pamięci. A czas, który jest ponoć lekarstwem na wszystko, miast przywiązanie moje żywione ku Tobie osłabić, to jeszcze je wzmacnia. (…)”
Górny Śląsk, dwudziestolecie międzywojenne. Tu w 1932 roku rodzi się uczucie Pawła Słani i Marii Lortz, rodowitych mieszkańców Piekar Śląskich. On – student historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, oficer rezerwy Wojska Polskiego i początkujący belfer. Ona – dziewczyna z rodziny powstańców śląskich, księgowa z powołania.Brzmi jak proza, wręcz proza życia, ale to nie fikcja literacka. To kronika życia w uniwersyteckim Krakowie, wojskowych koszarach w Oświęcimiu i na Górnym Śląsku w latach 30., ale przede wszystkim historia prawdziwej miłości, którą w bestialski sposób postanowiły zniszczyć dwa totalitaryzmy, hitlerowski i stalinowski, oraz zbrodnia, której nie da się zrozumieć, ani tym bardziej wybaczyć. “Już więcej aniżeli tydzień upłynął od chwili, gdym się po raz ostatni z Tobą widział. Chwila ta stoi mi żyw w pamięci. A czas, który jest ponoć lekarstwem na wszystko, miast przywiązanie moje żywione ku Tobie osłabić, to jeszcze je wzmacnia. (…)”