Wytworny rzeźnik
Wytworny rzeźnik
Opis publikacji
Z baru „Pod Bukietem” na Nowym Świecie wyszli z pieśnią na ustach jacyś dwaj panowie. Prześpiewawszy refren dwukrotnie, poczęli machać rękami we wszystkie strony, wydając jednocześnie dźwięki popularnie zwane psykaniem. Na to hasło w pełnym galopie podjechały trzy dorożki i cztery taksówki. Ponieważ pasażerowie nie mogli długo się zdecydować, w którym wehikule zająć miejsce, powstał z tego powodu spory zator, który utrudnił wyjazd śpieszącemu do pożaru nowoświeckiemu oddziałowi straży ogniowej. Wytworzyła się sytuacja niezwykle zawikłana. Dorożkarze,paląc z batów, nie chcieli ustąpić koncertującym na klaksonach szoferom, trębacz straży ogniowej grał na kornecie larum, a panowie spod „Bukieta” spierali się między sobą: – Józiu, pojedziemy dorożką! – Nnnie chcę! Jako człowiek postępowy, dążę do motoryzacji kraju i muszę popierać taksówki. Sałaty wont! Fragment książki