Wojna Salazara. Polityka zagraniczna Portugalii w okresie drugiej wojny światowej
Wojna Salazara. Polityka zagraniczna Portugalii w okresie drugiej wojny światowej
Opis publikacji
„Portugalia w II wojnie światowej udziału nie wzięła. Leżące na peryferiach europejskiego kontynentu państwo w latach 1939–1945 odegrało jednak znacznie ważniejszą rolę, niż mogłoby to wynikać z powszechnej opinii na ten temat. Mimo swojej neutralności udzieliło bowiem szerokiej pomocy aliantom, w kilku przypadkach wywierając kluczowy wpływ na przebieg wojny w rejonie Morza Śródziemnego i na Atlantyku, a nade wszystko na utrzymanie Półwyspu Iberyjskiego z dala od wojennej zawieruchy. […] Rządzący państwem od 1932 r. premier i twórca portugalskiego systemu autorytarnego António de Oliveira Salazar miał pełną świadomość grożącego niebezpieczeństwa. […] Jasno zadeklarowany cel – zachowanie neutralności – nie należał do łatwych do zrealizowania, bo zarówno alianci, jak i państwa Osi podejmowali szereg działań, by Lizbona bardziej zdecydowanie wsparła jedną ze stron. Dziś wiemy już, jaki mógł być koszt ewentualnej portugalskiej porażki w tej grze. Gdyby wysiłki dyplomacj...
„Portugalia w II wojnie światowej udziału nie wzięła. Leżące na peryferiach europejskiego kontynentu państwo w latach 1939–1945 odegrało jednak znacznie ważniejszą rolę, niż mogłoby to wynikać z powszechnej opinii na ten temat. Mimo swojej neutralności udzieliło bowiem szerokiej pomocy aliantom, w kilku przypadkach wywierając kluczowy wpływ na przebieg wojny w rejonie Morza Śródziemnego i na Atlantyku, a nade wszystko na utrzymanie Półwyspu Iberyjskiego z dala od wojennej zawieruchy. […] Rządzący państwem od 1932 r. premier i twórca portugalskiego systemu autorytarnego António de Oliveira Salazar miał pełną świadomość grożącego niebezpieczeństwa. […] Jasno zadeklarowany cel – zachowanie neutralności – nie należał do łatwych do zrealizowania, bo zarówno alianci, jak i państwa Osi podejmowali szereg działań, by Lizbona bardziej zdecydowanie wsparła jedną ze stron. Dziś wiemy już, jaki mógł być koszt ewentualnej portugalskiej porażki w tej grze. Gdyby wysiłki dyplomacji poszły na marne i gdyby Hiszpania przyłączyła się do konfliktu, Portugalia stałaby się polem bitwy między dwoma blokami i najprawdopodobniej nie pozostałby z niej kamień na kamieniu. Salazar toczył więc swoją „wojnę” o niepodległość kraju, zachowanie jego kolonialnego imperium, a wreszcie fizyczne przetrwanie niewielkiego, bo liczącego wówczas mniej niż osiem milionów mieszkańców narodu. Tym razem głównymi figurami nie byli jednak żołnierze, lecz dyplomaci, miejscem starcia stawały się gabinety, a szarże zamieniały się w negocjacje”.Ze Wstępu