Wiktoria Transpłciowość to nie wszystko
Wiktoria Transpłciowość to nie wszystko
Opis publikacji
Druga – po „My, trans” – książka znanego dziennikarza i aktywisty Piotra Jaconia, dotycząca sytuacji osób transpłciowych. Tym razem jeszcze bardziej osobista, bo opowiadająca również historię jego rodziny – Jacoń jest ojcem transpłciowej Wiktorii. „Wiktoria„ traktuje o różnych odcieniach transpłciowości i jej codziennym obliczu. O latach po najcięższych chwilach, o marzeniach, o planach i o przeżyciach różnych osób na różnych etapach tranzycji. Książka jest też mocnym głosem w dyskusji na temat zmian w prawie, które powinny przywrócić godność osobom transpłciowym w Polsce oraz jednoznacznym postulatem wprowadzenia równości małżeńskiej w naszym kraju. „Bywam różna. Nie, jeszcze inaczej: ja jestem różna. I zdecydowanie nie tylko transpłciowa. Mam także mnóstwo innych cech. Zresztą gdy mówisz „osoba transpłciowa”, to łączy się to z jakimiś założeniami wyjściowymi o takiej osobie. […] Zbyt często nie ma miejsca na niuanse. Nie ma miejsca na cechy indywidualne” – Wiktori...
Druga – po „My, trans” – książka znanego dziennikarza i aktywisty Piotra Jaconia, dotycząca sytuacji osób transpłciowych. Tym razem jeszcze bardziej osobista, bo opowiadająca również historię jego rodziny – Jacoń jest ojcem transpłciowej Wiktorii. „Wiktoria„ traktuje o różnych odcieniach transpłciowości i jej codziennym obliczu. O latach po najcięższych chwilach, o marzeniach, o planach i o przeżyciach różnych osób na różnych etapach tranzycji. Książka jest też mocnym głosem w dyskusji na temat zmian w prawie, które powinny przywrócić godność osobom transpłciowym w Polsce oraz jednoznacznym postulatem wprowadzenia równości małżeńskiej w naszym kraju. „Bywam różna. Nie, jeszcze inaczej: ja jestem różna. I zdecydowanie nie tylko transpłciowa. Mam także mnóstwo innych cech. Zresztą gdy mówisz „osoba transpłciowa”, to łączy się to z jakimiś założeniami wyjściowymi o takiej osobie. […] Zbyt często nie ma miejsca na niuanse. Nie ma miejsca na cechy indywidualne” – Wiktoria „Mam na imię Wiktoria” – pewnie nie byliśmy gotowi, by usłyszeć to zdanie od naszego dziecka, ale nie miało to znaczenia. Zdanie padło, a my dalej przecież byliśmy tymi samymi rodzicami – reagującymi a vista, bo inaczej się nie da. […] Nie byliśmy na tę drogę przygotowani, to jasne. I my wszyscy, jako społeczeństwo, też bywamy nieprzygotowani – emocjonalnie, intelektualnie – na przyjęcie tego, co różne. Nie rozumiemy. A kiedy nie rozumiemy, to się buntujemy. Wściekamy, a czasem rozpaczamy. Dopiero potem zaczynamy pytać, uczymy się słuchać i powoli rozumieć, by na końcu już tylko kochać. I wierzę, że ma to głęboki sens” - Piotr Jacoń