Na rodzinnym jedwabnym szlaku
Na rodzinnym jedwabnym szlaku
Opis publikacji
Saga rodu Witaczków! Twórców polskiego jedwabnictwa, wizjonerów,przedsiębiorców, patriotów.Sto lat temu rodzeństwo dwudziestolatków z Milanówka odważnie sięgnęło po dar niebios, by rozpocząć produkcję jedwabiu. Pełni entuzjazmu chcieli ratować wyniszczoną wojną ojczyznę, a przy tym dać uboższym rodzinom szansę polepszenia losu. Zaczęli od zera, bez kapitału, ale ze zdobytym wcześniej doświadczeniem. Dzięki sile młodości i pracowitości ich Stacja Doświadczalna jakością wyrobów dorównała światowym liderom. W czasach okupacji niemieckiej Stacja zapewniła bezpieczeństwo i opiekę pracownikom, wspomogła i uratowała wiele osób, także osoby prześladowane z racji pochodzenia i tych, którzy walczyli z wrogiem. Stanisława i Henryk Witaczkowie dopilnowali też, by produkcja nie poszła na cele wojskowe okupanta, do końca utrzymali firmę w polskich rękach. Po zakończeniu wojny na drodze ich życiowej aktywności stanął nowy ustrój państwa, na którego pomocną zwierzchność liczyli....
Saga rodu Witaczków! Twórców polskiego jedwabnictwa, wizjonerów, przedsiębiorców, patriotów.Sto lat temu rodzeństwo dwudziestolatków z Milanówka odważnie sięgnęło po dar niebios, by rozpocząć produkcję jedwabiu. Pełni entuzjazmu chcieli ratować wyniszczoną wojną ojczyznę, a przy tym dać uboższym rodzinom szansę polepszenia losu. Zaczęli od zera, bez kapitału, ale ze zdobytym wcześniej doświadczeniem. Dzięki sile młodości i pracowitości ich Stacja Doświadczalna jakością wyrobów dorównała światowym liderom.W czasach okupacji niemieckiej Stacja zapewniła bezpieczeństwo i opiekę pracownikom, wspomogła i uratowała wiele osób, także osoby prześladowane z racji pochodzenia i tych, którzy walczyli z wrogiem. Stanisława i Henryk Witaczkowie dopilnowali też, by produkcja nie poszła na cele wojskowe okupanta, do końca utrzymali firmę w polskich rękach.Po zakończeniu wojny na drodze ich życiowej aktywności stanął nowy ustrój państwa, na którego pomocną zwierzchność liczyli. Choć nie był ich sprzymierzeńcem - zakłady zostały upaństwowione - nadal promowali jedwabnictwo, zarządzali produkcją i edukowali młode pokolenie, by mogło w przyszłości kontynuować ich działalność. Krzewili najważniejsze wartości, choć przestały już obowiązywać. Jednak byli fabrykanci przeszkadzali ówczesnej władzy i w końcu uznano ich za wrogów społeczeństwa, a Henryka Witaczka - w dziedzinie jedwabnictwa jedynego w kraju specjalistę-praktyka, na podstawie fałszywych pomówień osadzono w więzieniu i odebrano dobre imię.Przedwojenny niemiecki konkurent Witaczków, firma Gütermann, wykorzystał moment, by się ich pozbyć z rynku. Doniósł niemieckim władzom wojskowym o bezprawnej wyprzedaży tkanin spadochronowych. Oskarżył Witaczka, że zamiast zostawić produkowane w Milanówku tkaniny spadochronowe do dyspozycji niemieckich władz wojskowych, rozdał je ludności cywilnej, by nie trafiły w ręce Niemców. Była to jawna dywersja. Natychmiast wysłano do Berlina raport, sąd wojenny skazał Witaczka zaocznie na karę śmierci, o czym telefonicznie powiadomiono Warszawę. Z rozdziału „Żółwin - przesiedleni, bezrobotni”