Listy do Marii Sternickiej-Deymer 1921-1937
Listy do Marii Sternickiej-Deymer 1921-1937
Opis publikacji
Do rąk czytelników, doceniających walory korespondencji jako ważnego źródła i świadectwa minionego czasu oraz po prostu jako ciekawej lektury, trafiają zachowane listy Urszuli Julii Ledóchowskiej do Marii Leokadii Sternickiej-Deymer z lat 1921–1937. Dlaczego zasługują na wydobycie ich z archiwum i publikację? Kolekcja tych tekstów jest interesującą egzemplifikacją pedagogii opartej na wartościach chrześcijańskich, a przy tym wpisuje się w mało dotąd zbadany nurt aktywności epistolograficznej polskich zakonnic. Równocześnie odsłania nieco świat duchowy autorki, która umiała łączyć głębokie życie religijne z działalnością pedagogiczną i ewangelizacyjną. Okazuje się też – to już dalszy chronologicznie plan – oknem do zajmującej, wielowątkowej historii jeszcze dwóch kobiet: adresatki i jej córki, Marii. Perypetie życiowe odbiorczyni – zaledwie aluzjami sygnalizowane przez piszącą listy, najwyraźniej wyczuwającą problemy, lecz prawdopodobnie nieświadomą wszystkich okoli...
Do rąk czytelników, doceniających walory korespondencji jako ważnego źródła i świadectwa minionego czasu oraz po prostu jako ciekawej lektury, trafiają zachowane listy Urszuli Julii Ledóchowskiej do Marii Leokadii Sternickiej-Deymer z lat 1921–1937. Dlaczego zasługują na wydobycie ich z archiwum i publikację?Kolekcja tych tekstów jest interesującą egzemplifikacją pedagogii opartej na wartościach chrześcijańskich, a przy tym wpisuje się w mało dotąd zbadany nurt aktywności epistolograficznej polskich zakonnic. Równocześnie odsłania nieco świat duchowy autorki, która umiała łączyć głębokie życie religijne z działalnością pedagogiczną i ewangelizacyjną. Okazuje się też – to już dalszy chronologicznie plan – oknem do zajmującej, wielowątkowej historii jeszcze dwóch kobiet: adresatki i jej córki, Marii. Perypetie życiowe odbiorczyni – zaledwie aluzjami sygnalizowane przez piszącą listy, najwyraźniej wyczuwającą problemy, lecz prawdopodobnie nieświadomą wszystkich okoliczności – miały bowiem niespodziewaną kontynuację już po śmierci Urszuli Ledóchowskiej.fragment Wstępu