Kronos 2/2016. Ciemność istnienia
Kronos 2/2016. Ciemność istnienia
Opis publikacji
W sierpniu 1436 roku Mikołaj z Kuzy wyrusza w sprawach papieskich na sobór zjednoczeniowy do Konstantynopola. Poza doraźną,podyktowaną przez ducha czasu polityką ten wielki erudyta, zarazem rówieśnik Gutenberga, pasjonuje się antykwariatem i księgami Starożytnych. W Konstantynopolu nabywa unikatowe manuskrypty,między nimi zaś rękopis Teologii platońskiej Proklosa, który miał go potem natchnąć do napisania w drodze powrotnej traktatu o „oświeconej niewiedzy”. De docta ignorantia – najsłynniejsze dzieło Kuzańczyka – powstaje w lutym następnego roku. Nasza wiedza – przekonuje w nim – rozwija się, poznaniu towarzyszy postęp, wszakże nie na tyle, aby poznać naturę Boga. Z tego powodu naukę należy oprzeć na swego rodzaju ignorancji – oświeconej ignorancji,polegającej na przyznaniu poznawczego statusu niewiedzy. Wiedzę należy zatem doprawić szczyptą pochopności albo wahania, uzupełnić ją o przypuszczenia. Postulowana docta ignorantia to, mówiąc krótko, samoograniczenie...
W sierpniu 1436 roku Mikołaj z Kuzy wyrusza w sprawach papieskich na sobór zjednoczeniowy do Konstantynopola. Poza doraźną, podyktowaną przez ducha czasu polityką ten wielki erudyta, zarazem rówieśnik Gutenberga, pasjonuje się antykwariatem i księgami Starożytnych. W Konstantynopolu nabywa unikatowe manuskrypty, między nimi zaś rękopis Teologii platońskiej Proklosa, który miał go potem natchnąć do napisania w drodze powrotnej traktatu o „oświeconej niewiedzy”. De docta ignorantia – najsłynniejsze dzieło Kuzańczyka – powstaje w lutym następnego roku. Nasza wiedza – przekonuje w nim – rozwija się, poznaniu towarzyszy postęp, wszakże nie na tyle, aby poznać naturę Boga. Z tego powodu naukę należy oprzeć na swego rodzaju ignorancji – oświeconej ignorancji, polegającej na przyznaniu poznawczego statusu niewiedzy. Wiedzę należy zatem doprawić szczyptą pochopności albo wahania, uzupełnić ją o przypuszczenia. Postulowana docta ignorantia to, mówiąc krótko, samoograniczenie rozumu ludzkiego, które jest niezbędnym warunkiem wiedzy jako takiej. „Nasze poszukiwanie niewypowiadalnej mądrości” – pisze w De venatione sapientiae – „uprzedniej w stosunku do Tego, który nadaje imiona i do każdej dającej się nazwać rzeczy, zmierza bardziej ku milczeniu i wizji niż ku elokwencji i słuchaniu”. Milczący Bóg nie ma nic do powiedzenia.