K + M + B
K + M + B
Opis publikacji
Nie wiemy kiedy i gdzie spotkali się KMiB. Pewne jest tylko jedno – jechali razem zielonym Volkswagenem Transporterem. Na karoserii samochodu widniały podpisy wszystkich napotkanych po drodze osób. Jedne wyglądały lepiej, inne rozmyte przez deszcz były ledwie widoczne. Zgodnie z chińskim zwyczajem po spotkaniu wymienili się papierosami. Odtąd musieli iść na kompromis, a raczej jechać. Prowadziła ich światłość wiekuista, a może wiatyk – pokarm na drogę do wieczności. Jak Indianie starali się zacierać za sobą ślady. Jeśli za słuszny uznać podział na ludzi drzewa i ludzi ptaki, to KMiB byli bez wątpienia ptakami. – Długo czekałeś na stopa? – spytał M, który był najstarszy w tym gronie. – To zależy – odpowiedział K – ktoś obliczył, że samotna kobieta czeka 5 minut,dwie kobiety 10 minut, kobieta i mężczyzna 20 minut, dwóch mężczyzn 30 minut. Nie patrzyłem na zegarek, ale nie odbiegam raczej od tej statystyki. Jako samotny mężczyzn chyba przeciętnie czekałem około pół...
Nie wiemy kiedy i gdzie spotkali się KMiB. Pewne jest tylko jedno – jechali razem zielonym Volkswagenem Transporterem. Na karoserii samochodu widniały podpisy wszystkich napotkanych po drodze osób. Jedne wyglądały lepiej, inne rozmyte przez deszcz były ledwie widoczne.Zgodnie z chińskim zwyczajem po spotkaniu wymienili się papierosami. Odtąd musieli iść na kompromis, a raczej jechać. Prowadziła ich światłość wiekuista, a może wiatyk – pokarm na drogę do wieczności. Jak Indianie starali się zacierać za sobą ślady. Jeśli za słuszny uznać podział na ludzi drzewa i ludzi ptaki, to KMiB byli bez wątpienia ptakami.– Długo czekałeś na stopa? – spytał M, który był najstarszy w tym gronie. – To zależy – odpowiedział K – ktoś obliczył, że samotna kobieta czeka 5 minut, dwie kobiety 10 minut, kobieta i mężczyzna 20 minut, dwóch mężczyzn 30 minut. Nie patrzyłem na zegarek, ale nie odbiegam raczej od tej statystyki. Jako samotny mężczyzn chyba przeciętnie czekałem około pół godziny. A ty zabierałeś na łebka jakieś dziewczyny? – Trafiały się pomimo, że wszyscy odradzają kobietom wsiadanie do trzydrzwiowego auta, z którego w razie czego trudno się wydostać – odpowiedział M. – Mogły siadać obok ciebie, na przednim – wtrącił B. – I tak robiły. – A jak samochód? Nie złapałeś gumy w Wielkim Wozie? – Gniotsa nie łamiotsa – odparł M. Tylko raz, gdzieś na Węgrzech padł akumulator. Na szczęście miałem w bagażniku kable rozruchowe. Dogadać się po węgiersku nie sposób, ale wymachiwałem nimi na poboczu drogi, aż ktoś się zatrzymał i pożyczył trochę prądu. Pogodę przynajmniej mieliście dobrą? – zmienił temat M. […]