Czekam, aż stanie się coś pięknego
Czekam, aż stanie się coś pięknego
Opis publikacji
Jesień 1946.Siedmioletni Amerigo Speranza wraz z matką wałęsa się po zniszczonym wojną Neapolu. Na mieście mówi się, że wszystkie dzieci pojadą specjalnym pociągiem do środkowych i północnych Włoch, do rodzin, które się nimi zaopiekują. I rzeczywiście – Amerigo stanie się jednym z siedemdziesięciu tysięcy małych uchodźców, których w latach 1945–1952 uratowano przed głodem i chorobami drążącymi południe kraju. Gdy przybywa do Bolonii,odkrywa zupełnie inny świat, a rodzina, która przyjmuje go pod opiekę, szybko zaskarbia sobie jego przychylność. Niespodziewanie przychodzi jednak czas, by powrócić do domu, do dawnego życia. Skrzypce, na których Amerigo uczył się grać w Bolonii, lądują pod łóżkiem, a chłopiec codziennie spogląda na peron, marząc o powrocie do ukochanej opiekunki Derny. Lato 1994.Dorosły Amerigo, uznany skrzypek, raz jeszcze przybywa do Neapolu, by pochować matkę. Wraz z nim po mieście kroczą duchy przeszłości. Mężczyzna niechętnie decyduje się na podr...
Jesień 1946.Siedmioletni Amerigo Speranza wraz z matką wałęsa się po zniszczonym wojną Neapolu. Na mieście mówi się, że wszystkie dzieci pojadą specjalnym pociągiem do środkowych i północnych Włoch, do rodzin, które się nimi zaopiekują. I rzeczywiście – Amerigo stanie się jednym z siedemdziesięciu tysięcy małych uchodźców, których w latach 1945–1952 uratowano przed głodem i chorobami drążącymi południe kraju. Gdy przybywa do Bolonii, odkrywa zupełnie inny świat, a rodzina, która przyjmuje go pod opiekę, szybko zaskarbia sobie jego przychylność. Niespodziewanie przychodzi jednak czas, by powrócić do domu, do dawnego życia. Skrzypce, na których Amerigo uczył się grać w Bolonii, lądują pod łóżkiem, a chłopiec codziennie spogląda na peron, marząc o powrocie do ukochanej opiekunki Derny. Lato 1994.Dorosły Amerigo, uznany skrzypek, raz jeszcze przybywa do Neapolu, by pochować matkę. Wraz z nim po mieście kroczą duchy przeszłości. Mężczyzna niechętnie decyduje się na podróż w głąb własnego dzieciństwa i spotkanie z dawnymi znajomymi. Niektóre z nich okazują się szczególnie bolesne. Ardone zatopiła się w najbardziej bolesnej historii swojego miasta, oddała dialekt i mentalność tamtych lat, tworząc idealną powieść o wielkich dylematach. „La Stampa”